Przejdź do głównej zawartości

Posty

Jaki był ten rok

Dziś ostatni dzień roku 2018. Wiele osób robi podsumowania, wspomina najlepsze chwile, najlepsze przeczytane książki. I ja również pokrótce podsumuję z własnej perspektywy ten kończący się rok. Pierwsze miesiące 2018 roku nie były łatwe. Nie przepadam za tym okresem w roku, kiedy dni są krótkie, pogoda nijaka, minęły Święta Bożego Narodzenia i pozostaje jedynie oczekiwanie na wiosnę, która tak długo nie chce nadejść. Mimo to na początku 2018 roku była kilka zdarzeń wartych zauważenia. Założyłam tego bloga i (może nieregularnie, ale jednak) publikuję co jakiś czas posty. Napisałam pracę podyplomową i się obroniłam, zyskując uprawnienia do pracy jako nauczyciel. I taki właśnie zawód wykonuję - marzyłam o tym od dziecka. Wiosna minęła spokojnie i bez większych zawirowań. W dzień zakończenia roku szkolnego dowiedziałam się, że zostanę wychowawczynią. I to pomogło mi podjąć w końcu najważniejszą decyzję w tym roku - zrezygnowałam ze studiów doktoranckich. Bardzo długo się z tym nosiłam,
Najnowsze posty

Czytelnicza niemoc

Wydawać się może, że jesień to idealna pora roku dla mola książkowego. Długie, chłodne wieczory, kiedy można zaparzyć herbatę, otulić się kocem i zaszyć z książką w fotelu - to brzmi tak miło. I w moich wyobrażeniach jesieni taki obraz jest bardzo żywy, jednak kiedy przychodzi co do czego okazuje się, że takie okoliczności to raczej wyjątek niż reguła. Dla mnie jako nauczyciela jesień to czas naprawdę intensywnej pracy, a już tak od połowy listopada, kiedy na horyzoncie rysuje się widmo zbliżającego się zakończenia pierwszego semestru, nagle zaczyna brakować czasu nawet na bieżące sprawy. Znalezienie go na przyjemną lekturę staje się trudne, nie mówiąc już o tym bajkowym, przytulnym klimacie. Czytam więc, kiedy tylko mogę, w pociągu, na przerwie, przy posiłku, na chwilę przed snem (dopóki jeszcze rozumiem, o czym czytam). Zaczęłam kilka książek, ale w takim ślamazarnym tempie żadna nie porywa i nie daje takiej przyjemności, jaką dawałaby czytana na spokojnie, w większych part

Czy ochrzciłbyś kosmitę?

Wydawnictwo Copernicus Center Press ma w swojej ofercie bogaty wybór książek na bardzo interesujące tematy. Są to z reguły pozycje popularnonaukowe, ale z rodzaju tych poważniejszych, łączące zagadnienia naukowe z filozoficznymi. Ostatnio przeczytaną przeze mnie książką wydaną przez CCP było "Czy ochrzciłbyś kosmitę" autorstwa Paula Muellera i Guya Consolmagno. Obaj autorzy są jezuitami i pracują w Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym. Sądząc po samym tytule, opisie na okładce i profesji autorów spodziewałam się ciekawej lektury. I się nie zawiodłam. "Czy ochrzciłbyś kosmitę" to dialog między dwoma naukowcami, w którym wymieniają się oni swoimi myślami, spostrzeżeniami, doświadczeniami i wiedzą na różne tematy, obok których trudno przejść obojętnie. Autorzy wprowadzili podział na 7 dni, na wzór biblijnego opisu stworzenia świata. Każdy z sześciu dni to jedna poruszona kwestia, dzień siódmy jako odpoczynek, zawiera podziękowania oraz polecane artykuły

Książki, do których wracam #1: Samulka

Jesienna aura zagościła już chyba na dobre, za oknem wiatr i deszcz, dnie są coraz krótsze, wcześnie zapada zmrok. Z jednej strony idealny czas dla moli książkowych - można owinąć się kocem i z kubkiem gorącej herbaty lub innego ulubionego napoju zanurzyć w lekturze. Z drugiej strony takie okoliczności powodują spadek formy. Nic się nie chce, mocniej uwiera samotność. Wszystkie te czynniki sprawiły, że chociaż na nocnym stoliku piętrzą się stosy nowych książek, sięgnęłam ponownie po powieść "Samulka" Kingi Facon. Bohaterka "Samulki", Ewa, jest młodą kobietą i pracuje jako księgowa w przedszkolu w małej miejscowości Samulki. Nie czerpie jednak radości z pracy ani ze swojej codzienności, ponieważ zmaga się z depresją. Pewne zdarzenia z przeszłości sprawiły, że Ewa pogrążyła się w apatii i lęku przed światem. Jedyną przyjemnością w jej życiu są pączki oraz wielokrotnie czytane te same książki dla dzieci i młodzieży oraz powieści Jane Austin. Ewa nie słucha r

Spór o żarówkę

Kiedyś nużyły mnie opowieści dotyczące historii nauki. Lubował się w nich mój wykładowca od analizy matematycznej, a ja wolałam, żeby nas uczył matematyki, a nie zachwycał się starożytnymi filozofami przyrody i ubolewał nad spłonięciem Biblioteki Aleksandryjskiej. Jednak z czasem zaczęłam doceniać historię nauki i się nią interesować. W końcu cały dorobek ludzkości zawdzięczamy wiekom dociekań, sporów, poszukiwań, obserwacji, eksperymentów, wyciągania wniosków, formułowania teorii... Jest to niezwykle szeroki temat, ale jedno trzeba przyznać - dzieje nauki są naprawdę fascynujące, a postaci, które odgrywały w nich kluczowe role, to niezwykli ludzie. O dwóch z nich opowiada powieść Grahama Moore'a pod tytułem "Ostatnie dni mroku". Graham Moore ma w swoim dorobku napisanie scenariusza do filmu "Gra tajemnic" oraz powieści "Sherlockista". Tym razem wziął na tapet Teslę i Edisona i historię ich sporu, która jednocześnie jest historią elektryfikacji.

Zwykły-niezwykły ksiądz

Dzięki uprzejmości koleżanki miałam możliwość przeczytać trzy tomy serii o księdzu Rafale autorstwa Macieja Grabskiego: "Dobra nowina", "Niespokojne czasy" i "Koniec świata". Historia na tyle mnie ujęła, że postanowiłam napisać o niej kilka słów i podzielić się swoimi wrażeniami. Ksiądz Rafał to młody kapłan, który po kilku latach tułania się po różnych parafiach jako wikary, zostaje proboszczem w Gródku. Akcja powieści rozgrywa się w latach 70. i 80. XX wieku, więc w tle pojawiają się ważne wydarzenia historyczne, takie jak wybór Jana Pawła II na papieża czy stan wojenny. Są one ważne, jednak nie stanowią podstawy tej opowieści. Książki z serii "Ksiądz Rafał" są przede wszystkim o ludziach, ich naturze, słabościach i silnych stronach, wadach i zaletach, błędach i zasługach, radościach i smutkach. Jak można się domyślić, mieszkańcy Gródka z początku nieufnie podchodzą do nowego, młodego proboszcza. Jego poprzednik, ksiądz Stanisław, mieszk

Wszechświat w mojej dłoni

Nauka jest niesamowita. Tempo jej rozwoju zdumiewa, wciąż wiemy o świecie więcej i więcej, ale wcale nie wydaje się, byśmy zmierzali rychło do zdobycia pełnej wiedzy. Wręcz przeciwnie - nowe odkrycia prowadzą do kolejnych zagadek i uświadamiają, że istnieją zjawiska, których zupełnie nie rozumiemy i których obecny stan wiedzy nie potrafi w żaden sposób wytłumaczyć. Naukowcy są specjalistami i operują terminologią oraz aparatem matematycznym poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Po to są książki popularnonaukowe - mają w przystępny sposób przybliżać niezwykłe i ciekawe zagadnienia tym, którzy są ciekawi świata, ale nie są naukowcami. Lubię od czasu do czasu czytać książki popularnonaukowe. Ostatnio sięgnęłam po książkę "Wszechświat w twojej dłoni" Christophe'a Galfarda wydaną przez Wydawnictwo Otwarte. Jest ona reklamowana jako międzynarodowy bestseller i polecana przez portale pulskosmosu.pl oraz astrofaza.pl. Zaczyna się bardzo intrygująco i poetycko - czytelnik m