Przejdź do głównej zawartości

Spór o żarówkę

Kiedyś nużyły mnie opowieści dotyczące historii nauki. Lubował się w nich mój wykładowca od analizy matematycznej, a ja wolałam, żeby nas uczył matematyki, a nie zachwycał się starożytnymi filozofami przyrody i ubolewał nad spłonięciem Biblioteki Aleksandryjskiej. Jednak z czasem zaczęłam doceniać historię nauki i się nią interesować. W końcu cały dorobek ludzkości zawdzięczamy wiekom dociekań, sporów, poszukiwań, obserwacji, eksperymentów, wyciągania wniosków, formułowania teorii... Jest to niezwykle szeroki temat, ale jedno trzeba przyznać - dzieje nauki są naprawdę fascynujące, a postaci, które odgrywały w nich kluczowe role, to niezwykli ludzie. O dwóch z nich opowiada powieść Grahama Moore'a pod tytułem "Ostatnie dni mroku".

Graham Moore ma w swoim dorobku napisanie scenariusza do filmu "Gra tajemnic" oraz powieści "Sherlockista". Tym razem wziął na tapet Teslę i Edisona i historię ich sporu, która jednocześnie jest historią elektryfikacji. Obaj byli genialni, choć diametralnie różni. Tesla to wizjoner, czerpiący satysfakcję z samego projektowania wynalazków, trochę dziwaczny, nie tylko ze względu na serbski akcent, ale również z powodu swoich manii. Edison to z kolei przede wszystkim przedsiębiorca, nastawiony na zysk i wygraną, budowniczy "fabryki wynalazków", w której do właściwych rozwiązań metodą prób i błędów dochodził cały sztab naukowców i inżynierów.

Paul poczuł strach. Bo w tym momencie zrozumiał, na czym polega prawdziwa potęga. Na pragnieniu. Potęga to pragnienie tak przemożne, że nic nie jest w stanie go powstrzymać. Przy takim pragnieniu wygrana to nie kwestia silnej woli. Tylko kwestia czasu.

W powieści "Ostatnie dni mroku" nie otrzymujemy suchej historii konfliktu. Autor sam przyznaje, że nie odtworzył dokładnie faktów historycznych, ale je dostosował do swojej opowieści. Na końcu zamieścił więc dwie osie czasu - zgodną z rzeczywistością oraz powieściową - dzięki czemu łatwo możemy zorientować się, jakie elementy są fikcją. Ponadto w części "Od autora" znajduje się analiza każdego rozdziału i niejako wyjaśnienie dokonanych przez Grahama Moore'a zmian.

Głównym bohaterem powieści nie jest, co zaskakujące, żaden z naukowców, ale młody adwokat Paul Cravath. Został on zatrudniony przez George'a Westinghouse'a, toczącego bój prawniczy z Thomasem Edisonem o wykorzystanie patentu na żarówkę. Tesla pojawia się nieco później, jako były pracownik Edisona, który może posiadać istotne informacje, pomocne w wygraniu sprawy. Paul nie ma doświadczenia, ale też nie znajduje się pod wpływem Edisona, dlatego dostaje możliwość wykazania się w jednej z najgłośniejszych ówczesnych spraw sądowych. Mamy tu więc do czynienia zarówno z powieścią historyczną, jak i powieścią prawniczą. Pojawia się też wątek romantyczny. Spór o patent na żarówkę pociąga za sobą dużo poważniejszą kwestię, dotyczącą tego, czy upowszechnić prąd stały czy prąd zmienny. Batalia toczy się nie tylko na sali sądowej, obaj przeciwnicy posuwają się dużo dalej. Skutkiem ubocznym konfliktu jest kara śmierci przez porażenie prądem na krześle elektrycznym. Każdy z bohaterów przeżywa też swoje osobiste tragedie, np. Tesla, którego pożar w laboratorium doprowadza do obłędu. Jedno można powiedzieć - dzieje się dużo i na wielu płaszczyznach.

Ciekawe, jakie to uczucie, być człowiekiem kreatywnym? Doświadczać ich olśnień, żyć ich gorączką wynalazków? Paul spróbował wyobrazić sobie, co takiego Edison, Tesla czy Westinghouse mogą czuć w chwili natchnienia... ale nie był w stanie. (...) Widział to w ten sposób: jeżeli ktoś zadawał pytanie, on znakomicie radził sobie z udzieleniem prawidłowej odpowiedzi. Nie należał jednak do osób, które wpadają na pytania.

"Ostatnie dni mroku" są naprawdę dobrze napisaną książką. Historia wciąga, opisane wydarzenia i dylematy wcale nie są jednoznaczne. Wprowadzenie wątków osobistych ożywia powieść i sprawia, że bohaterowie stają się nam bliżsi, bardziej realni. Wiele przedstawionych sytuacji skłania do przemyśleń na temat natury ludzi, rozwoju nauki, jej kulis i ceny, jaką za nią ponosimy. Rozdziały są dość krótkie, a każdy z nich otwiera jakiś cytat, co mi się bardzo podoba. Chociaż opowieść dotyczy fizyków, nie trzeba znać fizyki, by czerpać z niej przyjemność. Polecam wszystkim lubiącym niebanalną literaturę. Jak czytamy w jednym z cytatów przytoczonych w książce:

Uważam, że warto wciąż próbować dowiadywać się więcej o świecie, nawet jeśli miałoby to nam pokazać, jak niewiele wiemy. To nam dobrze zrobi, jeśli od czasu do czasu pomyślimy, że wprawdzie różnimy się pod względem okruchów naszej wiedzy, natomiast w naszej nieskończonej ignorancji wszyscy jesteśmy równi. (Karl Popper)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jaki był ten rok

Dziś ostatni dzień roku 2018. Wiele osób robi podsumowania, wspomina najlepsze chwile, najlepsze przeczytane książki. I ja również pokrótce podsumuję z własnej perspektywy ten kończący się rok. Pierwsze miesiące 2018 roku nie były łatwe. Nie przepadam za tym okresem w roku, kiedy dni są krótkie, pogoda nijaka, minęły Święta Bożego Narodzenia i pozostaje jedynie oczekiwanie na wiosnę, która tak długo nie chce nadejść. Mimo to na początku 2018 roku była kilka zdarzeń wartych zauważenia. Założyłam tego bloga i (może nieregularnie, ale jednak) publikuję co jakiś czas posty. Napisałam pracę podyplomową i się obroniłam, zyskując uprawnienia do pracy jako nauczyciel. I taki właśnie zawód wykonuję - marzyłam o tym od dziecka. Wiosna minęła spokojnie i bez większych zawirowań. W dzień zakończenia roku szkolnego dowiedziałam się, że zostanę wychowawczynią. I to pomogło mi podjąć w końcu najważniejszą decyzję w tym roku - zrezygnowałam ze studiów doktoranckich. Bardzo długo się z tym nosiłam,...

Czy ochrzciłbyś kosmitę?

Wydawnictwo Copernicus Center Press ma w swojej ofercie bogaty wybór książek na bardzo interesujące tematy. Są to z reguły pozycje popularnonaukowe, ale z rodzaju tych poważniejszych, łączące zagadnienia naukowe z filozoficznymi. Ostatnio przeczytaną przeze mnie książką wydaną przez CCP było "Czy ochrzciłbyś kosmitę" autorstwa Paula Muellera i Guya Consolmagno. Obaj autorzy są jezuitami i pracują w Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym. Sądząc po samym tytule, opisie na okładce i profesji autorów spodziewałam się ciekawej lektury. I się nie zawiodłam. "Czy ochrzciłbyś kosmitę" to dialog między dwoma naukowcami, w którym wymieniają się oni swoimi myślami, spostrzeżeniami, doświadczeniami i wiedzą na różne tematy, obok których trudno przejść obojętnie. Autorzy wprowadzili podział na 7 dni, na wzór biblijnego opisu stworzenia świata. Każdy z sześciu dni to jedna poruszona kwestia, dzień siódmy jako odpoczynek, zawiera podziękowania oraz polecane artykuły ...

Czytelnicza niemoc

Wydawać się może, że jesień to idealna pora roku dla mola książkowego. Długie, chłodne wieczory, kiedy można zaparzyć herbatę, otulić się kocem i zaszyć z książką w fotelu - to brzmi tak miło. I w moich wyobrażeniach jesieni taki obraz jest bardzo żywy, jednak kiedy przychodzi co do czego okazuje się, że takie okoliczności to raczej wyjątek niż reguła. Dla mnie jako nauczyciela jesień to czas naprawdę intensywnej pracy, a już tak od połowy listopada, kiedy na horyzoncie rysuje się widmo zbliżającego się zakończenia pierwszego semestru, nagle zaczyna brakować czasu nawet na bieżące sprawy. Znalezienie go na przyjemną lekturę staje się trudne, nie mówiąc już o tym bajkowym, przytulnym klimacie. Czytam więc, kiedy tylko mogę, w pociągu, na przerwie, przy posiłku, na chwilę przed snem (dopóki jeszcze rozumiem, o czym czytam). Zaczęłam kilka książek, ale w takim ślamazarnym tempie żadna nie porywa i nie daje takiej przyjemności, jaką dawałaby czytana na spokojnie, w większych part...