Jednym z moich ulubionych autorów jest Richard Paul Evans. Jego powieści czyta się lekko, historie wciągają i z reguły płynie z nich pozytywny przekaz na temat życia, miłości, przyjaźni i innych wartości, które nie cieszą się dziś zbyt dużą medialną popularnością. Można powiedzieć, że to swojego rodzaju przypowieści. Z pewnością niejeden czytelnik stwierdzi, że zbyt naiwne i optymistyczne, oderwane od rzeczywistości, przesłodzone, naciągane... Nie zaprzeczę, ale też nie traktuję tych cech twórczości Evansa jako wad. W moim odczuciu różne książki pełnią różne role i są wśród nich też takie, które mają stanowić ucieczkę od brutalnej rzeczywistości, dawać nadzieję, wyciągać z poczucia beznadziei, inspirować do zmian i pokazywać, że życie jest piękne i czasem wydarzenia, które wydają nam się najgorszymi koszmarami, stają się początkiem czegoś dobrego. "Sprzedawca marzeń" to pierwsza część nowego cyklu. Nie miałam względem niej dużych oczekiwań. Ostatnie powieści Evansa, które c...
O wszystkim, co dla mnie ważne